Arka Gdynia - Gryf Wejherowo 3:1 (Gibala 18' Król 57' 61' - Fidziukiewicz 68')
Arka: Maciej Szlaga - Damian Krajanowski (46' Piotr Robakowski), Bartosz Brodziński, Krzysztof Sobieraj (64' Sławomir Mazurkiewicz), Marcin Dettlaff - Marcus Vinicius da Silva (58' Milosz Gibala), Michał Rzuchowski (33' Paweł Czoska), Radosław Pruchnik (46' Milosz Radosavljević), Piotr Tomasik (46' Marcin Radzewicz) - Milosz Gibala (46' Kamil Król) - Janusz Surdykowski (46' Charles Nwaogu)
Gryf: Duda – Warcholak (56' Pietroń), Kochanek (55' Skwiercz), Kostuch (75' Zając), Kowalski (46' Króll) – Kołc, Felisiak, Wicki (46' Szlas), Pietroń (46' Oleszczuk), Więcek (46' Krzemiński) – Siemaszko (46' Fidziukiewicz)
Gryf od początku postawił Arce trudne warunki gry, zwłaszcza po piłkarzach trenujących od początku okresu przygotowawczego widać było, że grają na "ciężkich nogach", co nie ułatwiało przeprowadzania dynamicznych akcji ofensywnych. Pierwszą składną akcję Arkowcy stworzyli w 12 minucie gry. Lewą stroną urwał się najlepszy w pierwszej połowie Piotr Tomasik i dograł na przedpole, gdzie piłkę wypiąstkował bramkarza Gryfa. Odbitą na 16. metr futbolówkę zebrał Damian Krajanowski, wyłożył Radosławowi Pruchnikowi, który uderzył jednak lekko i w środek bramki. Kolejny raz Arka zaatakowała pięć minut później. Dynamiczny i szukający wciąż gry Gibala wyprowadził do dobrej sytuacji Janusza Surdykowskiego, który uderzył z hukiem w poprzeczkę. Minutę później było już jednak 1:0. Rzut rożny bił Tomasik, błąd bramkarza Gryfa wykorzystał Krzysztof Sobieraj, a piłkę z metra do pustej bramki dobił Gibala. W 26 minucie Słowak mógł podwyższyć wynik, ale jego uderzenie (z podania Pruchnika) przeszło po rękach bramkarza na rzut rożny. W ostatniej minucie pierwszej połowy świetną kontrę 2 na 1 zmarnował Surdykowski, który zamiast oddać piłkę Marcusowi wdał się w nieudany drybling.
W przerwie na boisko weszło kilku piłkarzy rezerwowych i gra Arki uległa zmianie. Inicjatywę przejęli goście, którzy w praktycznie każdej akcji szukali swojego najlepszego napastnika - Michała Fidziukiewicza. Sztuka ta udała im się w 68 minucie, gdy fatalną stratę w środku pola zanotował słabo grający Paweł Czoska. Wówczas było już jednak 3:0. Oba gole po przerwie zdobył testowany Kamil Król. Ten niezdarnie poruszający się napastnik wykazał się instynktem strzeleckim w 57 i 61 minucie. Przy obu bramkach udział brał Charles Nwaogu. Najpierw zdecydowanym atakiem na piłkę sprowokował do złego wybicia bramkarza, piłkę przejął na 20. metrze Król i lobem uderzył do pustej bramki, a cztery minuty później Nwaogu minął dynamicznie prawego obrońcę Gryfa i dorzucił wprost na nogę nadbiegającego Króla. Po zdobyciu honorowej bramki Gryf mógł zmniejszyć rozmiary porażki, ale dwukrotnie Arkę ratował pewnie broniący dziś Maciej Szlaga. W odpowiedzi hat-trick mógł ustrzelić Król, ale jego uderzenie głową wybronił w sobie tylko znany sposób bramkarz gości.
Kibice oglądali niezły, ciekawy mecz, który uwypuklił jednak braki naszego zespołu. Na tle II-ligowego rywala fatalnie zaprezentował się nasz środek pola z II połowy (Czoska i Radosavljević) oraz Surdykowski. Po stronie plusów należy zapisać pewny występ duetu Sobieraj - Brodziński, wygląda na to, że to właśnie Ci piłkarze są najbliżej składu na tej pozycji. Mazurkiewicz, który pojawił się na ostatnie 25 minut zaprezentował się na tle Sobieraja słabo, a w pewnym momencie nawet nieodpowiedzialnie, gdy zamiast wrócić po nieudanej akcji, miał pretensje do podającego Marcina Radzewicza. Efekt? Stuprocentowa sytuacja Fidziukiewicza. Z testowanych zawodników niezłe zawody rozegrał Gibala, solidnie zagrali Dettlaff i Marcus da Silva, a nieco słabiej Rzuchowski, co do którego sztab szkoleniowy ma jednak inne zdanie.