Mateusz Szwoch w zimowych sparingach był liderem Arki. Momentami wydawało się, że praktycznie cała gra ofensywna opiera się na kreatywności i finezji młodego rozgrywającego. "Bania", uchodzący od dłuższego czasu za wielką nadzieję Arki, w Jaworznie został jednak szybko zdjęty z boiska i wydawało się, że po słabej inauguracji jego miejsce w składzie jest ponownie zagrożone. Piątkowy mecz rozpoczął w pierwszym składzie, ale długo gra nie układała mu się na tyle, ile by chciał. Dopiero w 81 minucie objawił swój ogromny potencjał, zdobywając bramkę z gatunku "stadiony świata". Czy takie uderzenia można wytrenować?
Na pewno nie na tyle, żeby wchodziło 20 na 20. Ale takie uderzenia można wytrenować, by udawały się częściej niż raz na 15 meczów.
"Bania" przyznał, że w poprzednich meczach kilka razy próbował w dobrych sytuacjach podawać i brakowało mu decyzji o strzale. Podkreślił to również na pomeczowej konferencji trener Paweł Sikora, że rozmawiał na ten temat z Mateuszem i próbował przekonać go do częstszych prób strzałów z dystansu. W programie "Panorama Sport" padło także pytanie do Mateusza o najbliższe plany.
Nie ukrywam, że gram już drugi sezon w I lidze i chciałbym w końcu zagrać w ekstraklasie. Bardzo bym się cieszył, jakbym zrealizował ten cel w przyszłym sezonie w Gdyni. Arka to jest klub, który mnie wychował i w przypadku awansu będę chciał pomóc Arce w ekstraklasie.
Na pytanie dziennikarza o to, gdzie jeszcze mógłby zagrać Mateusz odpowiedział, że on nigdy nie mówi "nigdy" w przypadku gry w jakimś innym zespole, bo wie że życie może potoczyć się różnie i czasami może nie mieć innego wyboru. "Bania" w środę, w dniu meczu z Miedzią, obchodzi 21. urodziny i jak przyznał bramka oraz zwycięstwo w tym meczu byłyby dla niego najlepszym prezentem. Jak sam mówi, w I lidze każdy może wygrać z każdym i strata, którą ma Arka nawet do lidera jest łatwiejsza do zniwelowania niż w przypadku najsilniejszych lig w Europie, gdzie wpadki czołowym zespołom zdarzają się bardzo rzadko. Pierwsze kolejki to pokazały, ale w żadnym razie ani on, ani koledzy nie zamierzają przez walkę na dwóch frontach odpuszczać pucharowego meczu i zagrają w nim na 100%.