Arka Gdynia - Olimpia Elbląg 2:1 (Calderon 16', Wojowski 77' - Graczyk 66'k)
Arka: Jakub Miszczuk - Łukasz Kowalski (33' Robert Sulewski), Michał Marcjanik (33' Przemysław Szur), Krzysztof Sobieraj (33' Alan Fialho), Marcin Warcholak (33' Glauber) - Antoni Łukasiewicz (33' Michał Nalepa), Bartosz Ława (57' Damian Mosiejko) - Antonio Calderon, Grzegorz Lech, Aleksander Jagiełło - Paweł Abbott (57' Jakub Bach)
Olimpia: Mateusz Imianowski (46' Kacper Malwski) - Tomasz Szawara, Rafał Maciążek (46' Jacek Czerniewski), Oleg Ichim (46' Bartosz Firlej), Jakub Wojtkiewicz (46' Michał Ressel) - Rafał Petrewicz (46' Kamil Kuczkowski), Radosław Stepień (46' Kamil Graczyk)- Damian Szuprytowski (46' Kamil Kopycki), Michał Pietroń (46' Robert Wesołowski), Kirył Raduszko (46' Paweł Kowalczyk) - Jakub Bojas (70' Marcin Sawicki)
Widzów: 350
Od początku meczu inicjatywę miała Arka, szukając głównie gry środkowymi strefami. W 8 minucie nasz zespół mógł jednak skarcić Pietroń. Uderzył z lewej strony mocno, ale w poprzeczkę! Naszym zawodnikom jedno ostrzeżenie wystarczyło. Świetną akcję przeprowadzili Jagiełło z Lechem, a dośrodkowanie tego drugiego na bramkę zamienił celnym strzałem głową najniższy na boisku Calderon. Grający w najsilniejszym zestawieniu Arkowcy ruszyli na gości zmasowanym atakiem. Uaktywnił się Abbott, który w ciągu trzech minut miał dwie doskonałe okazje. Najpierw po podłączeniu się z prawej strony Kowalskiego uderzał głową metr obok bramki, a w kolejnej sytuacji po znakomitym prostopadłym podaniu Lecha zatrzymał go broniący niegdyś w Arce Imianowski. W 33 minucie trener Dźwigała wymienił całą linię obrony oraz defensywnego pomocnika. Stronami zmienili się też skrzydłowi - Jagiełło i Calderon. Olimpia do końca połowy miała problemy z wyjściem z własnej połowy i tuż przed końcem znów ładnie na prostopadłą piłkę wyszedł Abbott. I tym razem lepszy okazał się wychodzący z bramki Imianowski.
Po przerwie zobaczyliśmy jeszcze bardziej odmłodzony skład Arki, ale na pierwszą akcję musieliśmy poczekać do 53 minuty. Po akcji Brzuzego z Sulewskim próbował Gałecki, ale uderzył nad poprzeczką. Arka wypuściła niestety prowadzenie z rąk, do czego mocno przyłożył się sędzia. Między 64 a 66 minutą miały miejsce dwie niemal identyczne sytuacje. Najpierw w polu karnym Olimpii obrońca oparł rękę na wbiegającym Nalepie i gwizdek sędziego milczał. Po chwili w identycznej sytuacji upadł napastnik gości. Sędzia uznał, że Sulewski faulował i wskazał na wapno. Graczyk nie dał szans Miszczukowi i wyrównał stan gry na 1:1. Arka szybko mogła odpowiedzieć. Brzuzy nie wykorzystał jednak świetnego dogrania Bacha. W 72 minucie Nalepa wywalczył rzut wolny. Z dobrym strzałem Sulewskiego poradził sobie jednak bramkarz gości. W 77 minucie Nalepa wyprzedził rywala i podaniem w tempo uruchomił Wojowskiego. Skrzydłowy Arki wbiegł w pole karne i potężnym strzałem w długi róg nie dał szans bramkarzowi. Arkowcy niemal skopiowali tę akcję po dwóch minutach. Tym razem jednak "Wojo" trafił w wychodzącego bramkarza. W 87 minucie doszło na boisku do makabrycznej sytuacji. Alan Fialho zaatakował Wesołowskiego i pomimo, iż trafił w piłkę to drugą nogą nieszczęśliwie trafił też zawodnika Olimpii, któremu najprawdopodobniej złamał nogę. Na boisko wjechała karetka i sędzia błyskawicznie zakończył mecz.