Wojciech Łobodziński zdecydował się na grę dwoma napastnikami. Na przodzie ujrzeliśmy duet Sobczak - Czubak. Ponadto, na środek defensywy przesunięty został Przemysław Stolc.

 

8276bccc_porazka-w-rzeszowie.jpg

 

Już w 40, sekundzie spotkania Marc Navarro spróbował z dystansu. Wysokie uderzenie poszybowało tuż obok lewego słupka. Chwilę później dłuższym rajdem popisał się Tornike Gaprindashvili. Gruzin zauważywszy Szymona Sobczaka, zagrał do niego, a nowy napastnik Arki niemal od razu odegrał skrzydłowemu. Tornike znajdując się w polu karnym przymierzył z ostrego kąta w boczną siatkę. Na kolejną akcję Arki długo nie czekaliśmy. Zaczęło się od rzutu rożnego, wykonanego przez Gaprindashviliego. Po małym zamieszaniu piłka wpadła wprost pod nogi Michała Boreckiego. Pomocnik żółto-niebieskich huknął z okolic 16. metra, lecz nad bramką. W 10.minucie nasi piłkarze wymienili kilka podań, które zwieńczyły płaski strzał Karola Czubaka z bliskiej odległości. Próba Czubiego została jednak zablokowana.

 

Po jakimś czasie gospodarze oddali pierwszy strzał w meczu. Jego autorem był Prokić, którego szansa została natychmiast powstrzymana przez defensorów Arki. Na niedługo przed upływem 30 minut od rozpoczęcia rywalizacji, Czubak zagrał piętką do Joao Oliveiry, a Portugalczyk rąbnął mocno w kierunku bramki rywala. Bramkarz Stali z trudem sparował futbolówkę. Wkrótce po wyrzucie z autu, zawodnik miejscowych uderzył głową. To nie mogło zagrozić Pawłowi Lenarcikowi. Golkiper Klubu Marzeń z Miasta Morza spokojnie "przytulił" piłkę. W 37. minucie Sobczak przerzucił do nadbiegającego Navarro. Hiszpan planował zacentrować na Czubaka, finalnie futbolówka poleciała na obrońcę z Rzeszowa. Ten lekko się pogubił, nie wybił zgodnie ze swoją myślą, na co czekał Karol. Najskuteczniejszy piłkarz Arki dwóch poprzednich sezonów strzelił z woleja. Skuteczna interwencja bramkarza drużyny przeciwnej spowodowała korner dla podopiecznych trenera Łobodzińskiego. Navarro dośrodkował, przeciwnicy wybili główką, a do bezpańskiej futbolówki unoszącej się cały czas w powietrzu ruszył Gaprindashvili. Jego silna petarda przeleciała niewiele nad poprzeczką. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy Oliveira odebrawszy gałę oponentowi popędził środkiem boiska. Na koniec poszukał gola uderzeniem po ziemi - ostatecznie obok bramki. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis bezbramkowy. Arka była zespołem zdecydowanie lepszym, brakowało jedynie trafień. Nikt zapewne nie spodziewał się tego, jakim rezultatem zakończy się dzisiejsze starcie.

Cały zespół zaprezentował się na tyle dobrze, że "Łobo" postanowił nie wprowadzać nikogo na murawę. Dosłownie chwilę po wznowieniu meczu Navarro posłał długie wymierzone podanie na Czubiego. Karol niestety nie trafił czysto. Zaraz potem nastąpił rożny dla Stali. Nastąpiła wrzutka, po której jeden z zawodników podał głową do kolegi. Gracz rzeszowskiego zespołu tą samą częścią ciała liczył na szczęście  To nie przyszło. Kolejna okazja nadeszła dość szybko. Z prawej strony przyszło dośrodkowanie, a je głową zamienić na bramkę chciał Thill. Powtórnie nie w światło. W pewnym momencie Michał Marcjanik zauważył wysuniętego golkipera gospodarzy. Stoper Arki próbował zza połowy, ale zbyt wysoko. Po godzinie pojedynku Arkowcy przejęli piłkę. Czubak zagrał do Tornike, który huknął minimalnie niecelnie. Po owej okazji, Stal wypracowała sobie 3 okazje. Dwie z nich to strzały z dystansu, ostatnia na terenie naszego pola karnego. Ani jedna nie przyniosła oczekiwanego efektu.

W 67. minucie Arka z ustawienia 4-4-2 przeszła na 4-1-4-1. Na kwadrans przed zakończeniem emocjonującego spotkania, Hubert Adamczyk świetnie pomiędzy zawodnikami Stali wyszukał Nvarro. Uderzenie hiszpańskiego prawego obrońcy już wpadało do siatki, ale w ostatniej chwili utracie gola zapogiegł defensor, który pewnym wybiciem wyręczył golkipera. Gdyby nie on, to mielibyśmy wówczas 1:0 dla Arki. W 78. minucie Kacper Skóra zagrywał do Czubaka. Napastnik lekko się pomylił. Kacper sygnalizował zagranie ręką, lecz arbiter nie dopatrzył się żadnego przewinienia.

 

Kilka minut potem wydarzyło się coś niesłychanego. Stal objęła prowadzenie. Kolumbijczyk Diaz indywidualną akcję zakończył płaskim strzałem, którego nie zdołał wybronić Lenarcik. Po chwili mogło być już 0:2. Ofensywny tutejszy piłkarz z bliska nie trafił w bramkę. 

 

Niestety, stało się. W ostatnich minutach nie udało się doprowadzić do wyrównania. Druga odsłona na pewno gorsza od pierwszej, a końcówka totalnie do zapomnienia. Naprawdę szkoda, nie raz można było dziś Stal ukąsić. Najbliższe spotkanie rozegramy 29 lipca. Arka podejmie w Gdyni Łódzki Klub Sportowy. Początek rywalizacji zaplanowano na godz. 20:30. Wszyscy na mecz! Arkowcem się jest, nie bywa.

 

Arka Gdynia: Lenarcik - Navarro, Stolc, Marcjanik, Gojny - Gaprindashvili (75' Skóra), Borecki (66'  Adamczyk), Staniszewski (86' Zieliński), Oliveira (75' Ratajczyk) - Sobczak (66' Vitalucci), Czubak.
Bramki: 82' Diaz