Po meczu obaj trenerzy byli niezadowoleni z wyniku, ale sposób w jaki zachowywał się Marcin Sasal jest skandaliczny. Takiej "wioski" to nie ma nawet w okręgówce. Po meczu zrzucił winę na wszystkich dookoła, począwszy od sędziego, przez trenera Arki, który jego zdaniem nastawił zespół zbyt defensywnie, kończąc na pracownikach klubowej redakcji Pogoni Siedlce. Rozumiemy nerwy i emocje, ale liczba bluzgów, które z siebie wyrzucał, między innymi w kierunku naszego klubu, to była mocna przesada. Na pewno takim brakiem pokory i chamstwem zamyka sobie drogę do pracy w wielu poważnych klubach.
Grzegorz Niciński - trener Arki Gdynia:
Mogliśmy tutaj zdobyć 3 punkty i wydawało się, że je zdobędziemy. Niestety, zdarzyły się dwa błędy, ten drugi nawet nie wiem jak opisać. Stworzyliśmy dzisiaj bardzo dużo sytuacji, ale wykorzystaliśmy tylko dwie. Punkt musimy szanować, ale przyjechaliśmy po 3 punkty i nasza sytuacja nadal jest średnia.
Marcin Sasal - trener Pogoni Siedlce:
Nasza sytuacja też jest średnia. Uważam, że mieliśmy do 30. minuty mecz pod kontrolą. Potem pojawiły się własne błędy i straty. Znowu straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu, mimo że mamy przypisane krycie indywidualne. O dziwo, to my prowadziliśmy grę, a po Arce spodziewaliśmy się dużo lepszej gry. Być może mieli takie ustalenia taktyczne. Potrafiliśmy stworzyć sytuacje i prowadząc 2:1 powinniśmy ten wynik dowieźć do końca. Arka wprowadziła drugiego napastnika. Byliśmy na to i walkę w powietrzu przygotowani. Niestety, mieliśmy 3 punkty w kieszeni, a kończymy z jednym. Uważam, że przy golu na 2:2 był spalony, byłem bardzo dobrze ustawiony za sędzią liniowym.