Grzegorz Niciński (trener Arki Gdynia):
W końcu udało się wygrać w Głogowie. Jako trener i zawodnik nigdy tu nie wygrałem. Byliśmy o tę jedną bramkę skuteczniejsi. Mieliśmy, podobnie jak Chrobry, dobre momenty w grze. Mecz ustawiła bramka do szatni po pięknej akcji całej drużyny. Po przerwie mieliśmy sytuację Rafała Siemaszki. Optymizmem przed ostatnimi meczami napawa to, że nikt nie odpuszczał, cały zespół był zdeterminowany.
Taki sobie z Irkiem wybraliśmy zawód, że jak jest dobrze to jest dobrze, a jak źle to jakoś trzeba sobie radzić. Wyszliśmy na prostą po zadyszce, ale nikt z nas tym się nie zachłyśnie. Musimy już myśleć o kolejnych meczach, ale broni nas wynik. Każdy patrzy przez jego pryzmat.
Rafał Siemaszko zagrał bardzo dobrze z Dolcanem Ząbki, ale dziś znów usiadł na ławce. To było spowodowane względami taktycznymi. Niezłe zawody zagrał dziś Grzesiu Tomasiewicz, który zagrał w miejsce Michała Nalepy.
Ireneusz Mamrot (trener Chrobrego Głogów):
45 minuta spowodowała to, że mecz tak wyglądał w drugiej połowie. W przekroju całego meczu Arka wygrała zasłużenie. Miała więcej sytuacji. Dostaliśmy drugi raz bramkę, gdy sędzia nawet nie wznowił gry. W I połowie dobrze wyglądaliśmy w defensywie, ale po przerwie przy tak dobrze zorganizowanym przeciwniku, nie mogliśmy sobie pozwolić na wiele. Musimy wyciągnąć wnioski z 45 minuty.