Po ostatniej wygranej nad Górnikiem Łęczna tylko na moment odetchnęliśmy. Z całą pewnością ulżyło i ciśnienie odrobinę zeszło. To zwycięstwo było nam wszystkim potrzebne – jak tlen. Jednak nikt nie może spokojnie patrzeć na sytuację w ligowej tabeli, bo ta wciąż nie jest jasna. Osiem wywalczonych oczek w 13 tegorocznych meczach nie może być powodem do dumy i każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę. Szkoda punktów straconych w niedawnych spotkaniach z Wisłą Płock i Piastem Gliwice, ale nie ma większego sensu do tego wracać. Liczy się kolejna konfrontacja – ponownie z Nafciarzami. Klub z Płocka znajduje się w dużo lepszym położeniu, bo 9. lokata i siedmiopunktowa przewaga nad strefą spadkową nie wprowadza żadnej nerwowości, ale – miejmy się na baczności, bo grającą na nieco większym luzie Wisła może właśnie w Gdyni zapewnić sobie ligowy byt (przy ewentualnych porażkach Górnika Łęczna i Ruchu Chorzów). Przypomnijmy, że spotkanie Arki z Wisłą zakończyło się remisem i pozbawiło Nafciarzy awansu do czołowej ósemki, o czym w Płocku na pewno pamiętają.

Apelujemy do piłkarzy o maksymalną koncentrację i przygotowanie się na prawdziwą wojnę (liczy się dobro całej drużyny - indywidualne statystyki nie mają teraz racji bytu i o tym też warto pamiętać wychodząc na boisko). Możemy być pewni, że goście tego meczu nie odpuszczą i zrobią wszystko, by popsuć nam we wtorek humory. Zawodnicy wiedzą co mają zrobić, ale i my musimy stanąć na wysokości zadania. Frekwencja w tym roku na wiosnę pozostawia wiele do życzenia i miejmy tego świadomość. Od kwietnia rozegraliśmy pięć spotkań i ani razu z przodu nie pojawiła się nawet „siódemka”, a średnia liczba osób na meczach w Gdyni wyniosła – 5370. Biorąc pod uwagę pierwsze kolejki po awansie do Ekstraklasy, frekwencja była dwukrotnie większa! Mimo, iż wtorek to środek tygodnia i spotkanie zostanie rozegrane o stosunkowo wczesnej porze, to obowiązkiem każdego z nas jest obecność na stadionie. Nie ma wymówek. Tym bardziej, że do zakończenia sezonu pozostało tak niewiele spotkań i każde ma ogromne znaczenie. Tak jak na finale Pucharu Polski w Warszawie, tak we wtorek w Gdyni pomóżmy Żółto-niebieskim w pokonaniu kolejnego rywala. Nie kwitujmy nieudanych zagrań naszych piłkarzy śmiechem, czy szyderą z trybun. Okażmy należyte wsparcie ludziom, którzy na boisku zostawią serce i razem zagrajmy w eliminacjach do Ligi Europy jako klub z Ekstraklasy!