W kultowej polskiej komedii „Sami Swoi” Mania Pawlakowa mówiła „Oj! Kaźmirz! Kot w niewolę popadł! Na sznurku go pasą!”. Obecnie w Gdyni mamy również do czynienia z komedią, w której władze klubu co chwilę wydają pełne megalomanii, dziwne i chaotyczne komunikaty oderwane mniej lub bardziej od rzeczywistości. Czy komedia finalnie będzie równie dobra jak wspomniana? To się okaże już niebawem, zobaczymy co wiatr przyniesie.

Wiele osób przecierało dziś oczy ze zdziwienia czytając najnowszy komunikat z podziękowaniami od Prezesa Zarządu. Komunikat, w którym Władze Miasta Gdyni, sprowadza do roli wspomnianego na wstępie kota na sznurku, wysterowanego i pod presją (tu należy koniecznie zacytować Prezesa) „mniejszościowego akcjonariusza i jego sojuszników”. Brzmi jak dobry tytuł do nowego Jamesa Bonda, prawda? A tak naprawdę świadczy to tylko o braku jakiegokolwiek instynktu samozachowawczego. Czy w ogóle leci tam z Wami jakikolwiek pilot?

Czy naprawdę myślicie, że we Władzach Gdyni są ludzie, którymi można manipulować i wywierać presję, tym bardziej finansową? Miasto Gdynia było z Arką w dobrych czasach, jak ta grała w Ekstraklasie i zdobywała Puchary, ale nie zostawiło klubu w tych cięższych, po spadku. Przede wszystkim to nie tylko sam urząd, ale kibice Arki Gdynia, którym na sercu leży dobro naszego klubu, ale już niekoniecznie dobro Panów Kołakowskich stawiane ponad Arkę.

Czytając dalej ten dziwny komunikat, Prezes podjął o tyle szaloną, co skazaną z góry na porażkę grę i próbę podzielenia kibiców na dobrych – wspierających Kołakowskich i tych złych oskarżając ich o nielojalność wobec barw klubowych. Kołakowskim jedno udało się naprawdę dobrze. Zrazili do siebie i zjednoczyli wszystkie środowiska działające wokół Arki, jak nikt inny wcześniej - kibiców, sponsorów, mniejszościowych akcjonariuszy, władze miasta, oldboyów, byłych zawodników, czy finalnie stowarzyszenie szkolące naszą młodzież. Wszyscy mówimy jednym głosem i nie damy się podzielić. Szczytem hipokryzji ze strony Prezesa, który jak sam przyznaje w komunikacie mieszka w Gdyni od trzech lat, jest zarzucanie kibicom, którzy chodzą na mecze od kilku dekad, zawodnikom, którzy zostawili zdrowie na boisku czy sponsorom przez lata wspierającym klub, brak lojalności do barw klubowych tylko dlatego, że nie zgadzają się z polityką Kołakowskich. Ktoś tu pomylił definicje uczenia się i pouczania innych.

Michał Kołakowski w swoim oświadczeniu stara się budować mit mecenasa wspierającego rozwój gdyńskiej młodzieży równocześnie próbując wbijać przysłowiową szpilkę mniejszościowemu akcjonariuszowi o jego „planach ograniczonych do budowy boisk”. Świadczy to o totalnej ignorancji Prezesa, który widać nie zdaje sobie sprawy (albo po prostu nie chce tego wiedzieć) o brakach w infrastrukturze sportowej w Gdyni, o konieczności budowy Akademii z prawdziwego zdarzenia oraz jak jest to istotny element dla szkolenia wszystkich grup młodzieżowych, co finalnie długoterminowo zaprocentuje budową solidnych podwalin dla klubu. Taki to mecenas, który przekazywał na szkolenie młodzieży w SI Arka, oddającej rok w rok grupy młodzieżowe do spółki, tak skrajnie niewielkie kwoty, że gdyby nie pasja zarządzających i trenerów, pomoc rodziców i sponsorów, to Stowarzyszenie nie miałoby prawa istnieć. Z tych problemów dla odmiany bardzo dobrze zdaje sobie sprawę mniejszościowy akcjonariusz klubu, ale zapewne dlatego, że nie ma na głowie zadania upchnięcia jak największej ilości miernych zawodników z KFM w kadrze ładnie ubierając to w słowa cyt. „budową możliwie mocnej i szerokiej kadry”, czyli poruszając się w tematyce komediowej „Misiem na miarę naszych możliwości”.  Skoro z ironią taktowany jest temat budowy boisk, to być może mają w końcu jakiś długofalowy (lub chociaż jakikolwiek) plan, o którym nie zająknęli się przez trzy lata? To co, robimy sprawdzam? No to czas start Panie Prezesie! Czekamy. Czy na krytykowaniu innych się skończy?

O rzekomo silnych fundamentach klubu, stabilności finansowej nie ma nawet co pisać, raz że w dużej mierze pochodziły z funduszy publicznych uzyskanych w czasach pandemii (dane ogólnodostępne w internecie), a dwa najlepiej obrazuje to degrengolada sportowa Arki od czasu objęcia sterów przez Kołakowskich.

Dostaliście w Gdyni od wszystkich ogromny kredyt zaufania, który koncertowo spieprzyliście i roztrwoniliście. Przebiliście nawet swoich poprzedników, co wydawało się do tej pory wysoko postawioną poprzeczką. Teraz rzucacie oskarżenia na prawo i lewo, a prawda jest taka, że jesteście sami winni obecnej sytuacji. Zbieracie właśnie żniwa z tego co zasialiście.

Podstawą w braku zrozumienia całej sytuacji przez Kołakowskich jest to, że Arka to są ludzie. To jesteś Ty, to są Twoi koledzy i koleżanki z sektora, byli zawodnicy, klubowe legendy, sponsorzy, historia budowana przez lata przez wiele pokoleń. To my wszyscy razem stanowimy podwaliny naszego klubu. Oni stwierdzili, że fundamenty nie są im potrzebne, pycha kroczy przodem. Więc pytanie nie jest czy, tylko kiedy im to pierd*****.

 

#ARKA RAZEM

#ARKABEZKOŁAKÓW